Dziadek wszystko psuje... Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek   
sobota, 19 września 2009 07:10

Dziadek wszystko psuje…

Mój mąż jest bardzo przywiązany do naszych wnucząt. Ilekroć dzieci proszą o pomoc w opiece nad Adasiem i Staszkiem, mąż odpowiada: „Oczywiście, zajmiemy się nimi,  Irenka (czyli ja) zaraz do was przyjedzie”. Nie mam do niego pretensji o to, że za mnie podejmuje decyzje, bo lubię przebywać z wnukami.

Chodzi mi o coś innego. Na przykład: bawimy się klockami. Chłopcy wysypują je z pojemnika i zaczynają coś budować. Jeszcze nie skończą, a mąż już zaczyna ich strofować: Dlaczego rozrzuciliście wszystkie klocki? Przecież można wyjmować tylko te, które są potrzebne. Popatrz Adasiu, tamten klocek leży pod szafą, jak go od razu nie wyciągniesz, zginie.

- Dziadzia, ja układam – protestuje Adaś.

- Przerwij i wyjmij ten klocek.

Adaś udaje, że nie słyszy, gdyż nie chce przerywać sobie zabawy, więc ja, żeby uspokoić męża wyciągam nieszczęsny klocek, to jednak wywołuje kolejne krytyczne uwagi: No tak, wszystko za nich robisz, jak oni mają nauczyć się porządku…i.t.d.

 No i w ten sposób zabawa, która miała być przyjemnością zamienia się w męczącą wymianę narzekań i uwag oraz lekcję porządku, która tak naprawdę zniechęca do sprzątania. Tracę humor, odechciewa mi się zabawy z wnukami.

Albo inna sytuacja: jesteśmy ze Stasiem na spacerze. Staś właśnie „wyszedł” z kataru więc na niego chucham. Zastanawiam się, czy mu włożyć sweterek, czy nie.  - Nie wkładaj – mówi mąż – przecież jest gorąco, spoci się.

Zatem nie wkładam Stasiowi sweterka. Wracamy do domu i Staś kichnął. – No tak – na to mój mąż – przemarzł, trzeba było ubrać go w sweterek.

Stasiowi się nie pogorszyło, lecz uwaga męża zdenerwowała mnie i zepsuła mi całą przyjemność ze spaceru. I właściwie tak jest na każdym kroku. Coś się fajnie zaczyna – idziemy na wycieczkę lub do kina lecz po chwili przyjemność zamienia się w udrękę, gdyż mój mąż krytykuje, zwraca uwagę, napomina, nic go nie cieszy. Dlaczego tak postępuje? Czy mogę to zmienić?

 

Irena z Krakowa

 

Droga Ireno!

 

Odpowiadam w pierwszej kolejności na pierwszą część Twego listu. Wydaje mi się, że Twój mąż , a Dziadek Adasia i Stasia ma niestety (dla Ciebie) rację. Zabawa zabawą, a porządek musi być. Jeśli Ty wyciągasz klocek z pod szafy robisz rzecz straszną. Dajesz do zrozumienia Stasiowi i Adasiowi, że to co Dziadek tam sobie gada to gada, ale można to „olać”. Po prostu robisz Dziadkowi krzywdę, bo uzmysławiasz dzieciakom, że Dziadka słowo nic nie znaczy i można je lekce sobie ważyć. Oj, Irenko nie ładnie. Nie ładnie w stosunku do Dziadka. Jeśli Dziadek zwraca uwagę dzieciakom nie ingeruj w to, nie podważaj jego autorytetu, nawet jeśli by Dziadek nie miał racji. Obróci się to kiedyś przeciwko Tobie, bo to ma przełożenie bezpośrednie na Ciebie. Jeśli można „olać” uwagę Dziadka, to tym bardziej Babci, bo Ona i tak wszystko za nas zrobi. Po prostu to, co robisz jest NIEWYCHOWAWCZE. Jeśli wyciągasz z pod szafy klocek, to wcale tym nie uspakajasz Dziadka, zapewniam Cię, że nie o to mu chodziło. Mam nadzieję, że jest on sprawnym Dziadkiem i też mógłby ten klocek stamtąd wyjąć. Jemu zależało na tym, aby klocek był wyjęty właśnie przez Adasia i w tym właśnie  momencie i … miał rację. Tak, chwilowo zepsuł by zabawę, ale jeśli ten klocek nie został by wyjęty z pod szafy od razu, to jestem przekonany, że został by przez wszystkich zapomniany i mieszkał by pod tą szafą do niewiadomo kiedy, pewnie do najbliższego generalnego sprzątania, czyli do najbliższych świąt. Wiem, wiem co odpowiesz, że jest czas zabawy i jest czas sprzątania po niej. Tak to prawda ale, czy nie można tego połączyć? Chyba było by tak najlepiej. Połączyć zabawę z wychowaniem. Bawimy się, ale żeby każda zabawka miała swoje miejsce. Myślę, że jednak wasze spory czy tak, czy siak powinniście załatwiać między sobą tak, aby Wasze ukochane „ J” wnuczęta nie brały w tym udziału..

Co do spacerku bez sweterka, to tu z kolei Dziadek „przegiął”, chociaż mogłaś nie zakładać sweterka, ale go zabrać na ten spacer i gdy zauważyłaś, że Adasiowi jest zimno, założyć mu i było by po sprawie. A  swoją drogą bardzo lubimy, i my dziadkowie i Wy Babcie „zwalać” winę na tego drugiego... Jakie to wygodne i w ogóle…

 

 Zrzędliwy dziadek Funio

 

 

Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:15